taksometr POLTAX z przystawką︎



nr inwentarzowy MIM 698/III/53; czas powstania: lata 60. XX w.; wytwórca: Poznańska Fabryka Wodomierzy i Gazomierzy; miejsce: Poznań, Polska; materiały: stal, szkło, miedź, papier; wymiary [mm]: taksometr – wys. 270, szer. 158, dł. 167, przystawka – wys. 79, szer. 105, dł. 41.


Taksometr to – dawniej mechaniczny, a obecnie elektroniczny – przyrząd pomiarowy instalowany w pojazdach służących do usługowego prowadzenia działalności w zakresie przewozu osób i ładunków.

W latach 90. XIX w. wynaleziono i opatentowano tzw. „taksametr”, czyli urządzenie mierzące przebyty dystans i obliczające czas niezbędny do ukończenia trasy. Jego twórcą był niemiecki wynalazca Wilhelm Bruhn.  

Taksometr z perspektywy klienta to urządzenie służące komunikowaniu płacy za pracę.

MG: Kiedy najlepiej jeździło się taksówką, czyli kiedy był największy zarobek?  

T. Osiecki: Jak w PGR mieli wypłatę, czyli tak między 7 a 15 dniem miesiąca, ale również jak były zabawy, no i po żniwach.  

R. Lewandowski: Jak restaurację „Kasztanową” zamykali, bo klienci mieli już „dość” [śmiech].  

E. Niedbalski: Żona nigdy się nie doliczyła, ile się zarabiało [śmiech].  

(…) 

MG: A były takie okresy, że stało się kilka godzin bez kursu?  

T. Osiecki: No jak nie. Ja dziewięć godzin stałem. Pojawił się klient, do Kwidzyna, mówi, no to ja zadowolony, a on: panie, stań pan na chwilę na stacji, wysiadł i do pociągu poszedł, a ja za darmo go zawiozłem, uciekł i nie zapłacił.  

B. Zagórski: Bywało tak, że stało się kilka godzin, przychodzi klient i kurs kilkaset metrów na dworzec kolejowy, tam gdzie teraz Zdzisiek Koról ma sklep. No i co robić, trzeba było jechać...  

MG: A czy były jakieś określone ramy godzinowe pracy? Pan Zagórski wspominał, że zwykle do 22.00 taksówkę można było spotkać na postoju. Jak to było?  

Z. Olszewski: Zwykle stało się do tej godziny, do której knajpa była otwarta, najdłużej w weekendy, czasem nawet do rana.  

E. Niedbalski: Najlepsze to były kursy, kiedy zawoziło się kogoś na zabawę i mówili: masz tu być, aż wrócimy. No i czekało się, a za postojowe było płacone[1].  

Wskazanie taksometru może generować spór: np. między usługodawcą i usługobiorcą, kiedy stawka lub cena za kurs stają się przedmiotem dyskusji (#konfliktogenność). W gospodarce PRL konfliktogenne są państwowe regulacje cen benzyny i stawki za kursy taxi. Podniesienie cen zwane „regulacją” było tematem wywołującym emocje wśród klientów oraz ich konsumenckie reakcje. Kierowcy nazywali to „obrażaniem się klientów”, tzn. kiedy przez ok. miesiąc po podniesieniu cen pasażerowie nie korzystali z taksówek[2].

Z kolei zbyt niska stawka za usługę, która była odgórnie ustalona i którą musiał wyświetlać taksometr (tzn. zbyt niska w stosunku do kosztów paliwa i kosztów utrzymania samochodu) była przedmiotem niezadowolenia taksówkarzy, a nawet ich #strajków.

Pierwszy strajk taksówkarzy w dziejach PRL-u, rok 1973. Cenę „wachy” [benzyny] uregulowano (…) do 6 zł/litr, a „złotówom” nie wolno było podnieść ceny proporcjonalnie do wzrostu ceny litra benzyny, podstawowych kosztów eksploatacji samochodu[3].

Taksometr dla pracowników był narzędziem #kontroli_pracy.
Dotyczyło to zarówno kierowców państwowych przedsiębiorstw taksówkarskich, jak i prywatnych taksówek.  

Taksówkarzom zabierano koncesję, jeśli jeździli za wyższą stawkę. Szczególnie na dworcu łapali. Wsiadało dwóch ormowców przebranych za wieśniaków i kazali się wieść do kliniki. I jak któryś taksówkarz zawiózł i zamiast 10,5 zł wołał 20 zł, to wyciągali legitymacje i mówili „Już pan nie jeździ na taksówce”. Bali się taksówkarze, dyscyplina była[4].

MG: A czy był prowadzony jakiś oficjalny rejestr taksówkarzy?

T. Osiecki: Tak, w Elblągu, tam płaciliśmy składki.

E. Niedbalski: Dodatkowo każdego roku oddawaliśmy taksometry do obowiązkowej kontroli. Stacja kontroli była w Grudziądzu. Gdyby podczas sprawdzania wyszło, że coś jest kombinowane, to z miejsca zabierali koncesję[5].

Duży taksometr – widoczny z zewnątrz, charakterystyczny element wyposażenia samochodu pełniącego usługi transportowe – stanowił, poza oznakowaniem wozu, dodatkowy #emblemat_służbowy pracownika, choć nie był bezpośrednio związany z konkretnym człowiekiem.

Z tego samego powodu taksometr mógł być przyczyną zagrożeń w pracy: taksówkarze narażeni byli na napady rabunkowe ze strony spodziewających się dużej gotówki przestępców. Możliwość pozbycia się tej etykiety, czyli szybkiego demontażu taksometru, była istotna dla pracownika, jeśli był właścicielem samochodu, a nie kierowcą w przedsiębiorstwie taksówkarskim. Demontaż obiektu znajdującego się w Muzeum Inżynierii Miejskiej był kłopotliwy, w przeciwieństwie do taksometru elektronicznego, który pojawił się w latach 80. XX w. Stała obecność taksometru w prywatnym samochodzie obrazuje #przenikanie_się_czasu_pracy_i_czasu_wolnego, ale jednocześnie świadczy o #elastycznym_czasie_pracy[6].

Taksometr, mimo pozornej nierozerwalności z faktem świadczenia pracy, może być w wyjątkowych okolicznościach wyłączony, jeśli taksówka zostaje wynajęta za umówioną stawkę, np. do ślubu.

Taksometr jest bezpośrednim źródłem nazwy zawodu „taksówkarz”, a także wyjaśnia przydomek taksówkarza: „złotówa”. Przydomek ów świadczy o społecznym odbiorze pracy taksówkarza. Według słownika „złotówa” to ktoś chciwy na pieniądze, kantujący („pazerna złotówa”).

Dorobiliście się jednak przydomka „złotówy”. Pokutuje opinia, że taksówkarze oszukują, kombinują… 

Wcale się za to nie obrażamy. Różne zawody dorobiły się podobnych określeń. Wszędzie są nieuczciwi ludzie i oczywiście wśród taksówkarzy też tacy się zdarzają. Z tym że kiedyś na taksówce dało się dobrze zarobić, rodzinę utrzymać, oszczędzić coś. Dziś musimy sami odprowadzać ZUS, płacić VAT. Często trzeba jeździć po 14–15 godzin, a czystego zarobku jest tego z 1500 zł miesięcznie[7].

Według niektórych taksówkarzy źródło przydomka jest mniej wartościujące. Miał się on wywodzić od urzędowej stawki widniejącej na taksometrze: 1 zł/km.

Mariusz Gołębiowski: Taksówkarz – jeden z niewielu w tamtym czasie prywaciarzy. Dorobiliście się przydomka „złotówa” – skąd to się wzięło?

T. Osiecki: Może stąd, że pierwszy kilometr był za złotówkę; ludzie, jak nas widzieli, mówili: ,,O, złotówy jadą”.

Z. Olszewski: Mogło się to również wziąć stąd, że klienci jeździli na kredyt, a później z tym oddaniem bywało różnie – człowiek każdego za każdą złotówkę gonił, żeby oddał[8].  

Taksometr często miał własną nazwę w #żargonie_zawodowym taksówkarzy – np. księgowy, wajcha. 

Włączam księgowego 4 zł 50 gr na dzień dobry. Jedziemy, co chwila „kiwka” lub „łapka” (…)[9].

Taksometr jest obecny we wspomnieniach taksówkarzy, ale wyłącznie w tych, które z różnych powodów – politycznych lub obyczajowych – nie podlegały autocenzurze. Ich autorzy są niezależni lub mają duży dystans do siebie, jak np. w publikacji Romana Kamińskiego pt. Ja lotczyk…TAKSÓWKARZ. Taksometr nie pojawia się natomiast w znanej autobiografii Mariana Sękowskiego pt. Pamiętnik warszawskiego taksówkarza[10].

Wywiady dziennikarskie i wspomnienia skupiają są na perspektywie taksówkarza jako obserwatora życia, ewentualnie bohatera niecodziennych zdarzeń. Taksometr, jako że dotyka spraw wrażliwych (wynagrodzenia, wspomniane wyżej konflikty), nie pojawia się w pytaniach dziennikarzy. Tematem dominującym we współczesnych narracjach autobiograficznych jest dawny etos taksówkarzy (np. stanie na postoju-kolejka (FOTO), wzajemna pomoc, zagrożenia).

oprac.: M.K-B.

︎

[1] https://www.infoilawa.pl/aktualnosci/item/62115-taxi-pod-kasztanem-czyli-sentymentalna-podroz-do-czasow-prl-w-kisielicach-zobacz-archiwalne-zdjecia-przeczytaj-rozmowe (dostęp: 9.09.2020).
[2] Zob. materiały TV z 80. – krótkie rozmowy z taksówkarzami,
https://tygodnik.tvp.pl/33205792/taksowkarz-w-prl-to-byl-ktos-mial-dostep-do-dewiz-i-sam-wybieral-sobie-klienta (dostęp: 9.05.2022).
[3] Roman Kamiński, Ja lotczyk…TAKSÓWKARZ, Łodź 1997 (nakładem autora), s. 29.
[4] „Taxi dla kulturalnych” – reportaż Magdy Skawińskiej, Polskie Radio, 2013 r., https://www.polskieradio.pl/9/325/Artykul/844028,Taksowkarz-od-52-lat-Z-nim-nie-pojedzie… (dostęp: 9.05.2022).
[5] https://www.infoilawa.pl/aktualnosci/item/62115-taxi-pod-kasztanem-czyli-sentymentalna-podroz-do-czasow-prl-w-kisielicach-zobacz-archiwalne-zdjecia-przeczytaj-rozmowe (dostęp: 9.09.2020).
[6] Wywiad z Januszem Głuszkiewiczem, Warszawa, https://audiohistoria.pl/nagranie/5159-ahm_3165 (dostęp: 9.05.2022).
[7] https://www.rp.pl/praca/art13822391-najlepiej-taksowkarzom-bylo-w-prl (dostęp: 9.05.2022).
[8] https://www.infoilawa.pl/aktualnosci/item/62115-taxi-pod-kasztanem-czyli-sentymentalna-podroz-do-czasow-prl-w-kisielicach-zobacz-archiwalne-zdjecia-przeczytaj-rozmowe (dostęp: 9.09.2020).
[9] Kamiński, Ja lotczyk…, s. 4.
[10] Marian Sękowski, Pamiętnik warszawskiego taksówkarza, Warszawa 1978.